Podobny przepis widziałam gdzieś w internecie, ale niestety już teraz nie mogę tego znaleźć, a nigdzie nie zapisałam adresu tego bloga, jeśli się spotkaliście i pamiętacie, to proszę, dajcie mi znać, to go oznaczę jako źródło inspiracji. Pamiętam, że zamieniłam parę składników, żeby było zdrowiej 🙂 Ciasteczka wyszły bardzo smaczne, są twardsze na wierzchu, a miękkie w środku. Można zrobić z nich płaskie koła lub zwykłe kuleczki, tak jak ja. Soję dostałam w przesyłce otrzymanej w ramach współpracy od Sante, zrobiłam z niej już kiedyś ciasteczka, które bardzo przypadły mi do gustu, robiłam też orzechy sojowe, chrupiące, otoczone w ulubionych przyprawach, pyszne! Soja jest odpowiednia dla osób, które dbają o wysokie spożycie białka, posiada mało węglowodanów, a stosunkowo dużo białka i zdrowych tłuszczów. Ma niski indeks glikemiczny 🙂
Składniki:
- około 100 g suchej soi (Sante)
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 50 g ksylitolu
- 2 żółtka
- 5 czubatych łyżek pszennych otrębów
- 4 łyżki wiórków kokosowych
- 1 lyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Soję należy dzień wcześniej namoczyć, kolejnego dnia ugotować w bardzo lekko osolonej wodzie. Potem należny zmiksować soję na gładką masę, najlepiej zrobić to blenderem, ale ważne, żeby nie pozostały żadne grudki. Do zmiksowanej soi dodać resztę składników, dokładnie zagnieść masę i ostawić na przynajmniej 10 minut, by otręby mogły napęcznieć. Potem na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, układać kulki uformowane z ciasta wielkości orzecha włoskiego. Piec w 170 stopniach z termoobiegiem około 15-18 minut.
uwielbiam soję i kokosa, więc nie mam wyboru – muszę zrobić te ciasteczka!
Zdrowy i pożywny deserek – takie lubię najbardziej, można wcinać z czystym sumieniem 😀